Czy wielkie eventy „zjadają” małe przedsięwzięcia? To pytanie zadałem sobie wchodząc do szczecińskiego baru Tilt, gdzie odbywała się pierwsza edycja Flaming Cup FIFA 19. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Tłumy jakie zobaczyłem, natychmiastowo zmieniły moje pierwotne zdanie.
Wiele można było się spodziewać. Ale to co zobaczyłem wieczorem 10 marca zaskoczyłoby wielu. Profesjonalny sprzęt, dobre zorganizowanie, utalentowani zawodnicy i niebanalne nagrody. Klimat jak sprzed wielu lat, kiedy esport powoli się rozwijał, kiedy zawodnicy się znali, kiedy czuli do siebie szacunek, rywalizowali ze sobą czerpiąc z tego radość. Miłe doświadczenie.
Dobra… zacznijmy od minusów: brak. Może jakby się uprzeć… problemy techniczne. Ale kiedy ich nie ma? One są zawsze, nawet na największych turniejach. Bez nich byłoby zbyt pięknie.
To teraz plusy: punktualność – nie odnotowałem żadnego wielkiego opóźnienia. Sympatyczna atmosfera, pełna kultura, rozmowy przy piwku, swobodny kontakt z współzawodnikami i organizatorami. Zawody i sami gracze na wysokim poziomie. Ich poczynania na wirtualnej murawie obserwowało się z dużym podziwem. Godne emocje – śmiech, frustracja, radość i smutek, czyli turniej w Fifę w pigułce. Nowoczesny sprzęt i imponujące nagrody. Czego chcieć więcej? Może drugiej edycji?
Porozmawiałem z Dominikiem Grabowskim, założycielem Flaming Games, o planach na przyszłość i ogólnych wrażeniach. Oto czego się dowiedziałem:
Flaming Games. Jesteście nowością na rynku. Nie widziałem Was wcześniej. To jest początek Waszej przygody? Jak to się zaczęło?
Już od dawna chciałem konstruować podobną markę. Szczerze, wszystko ruszyło dokładnie dwa tygodnie temu. Właśnie wtedy stworzyłem fanpage na Facebooku. To początek, a mimo wszystko na wydarzenie zapisało się mnóstwo użytkowników. 250 zainteresowanych osób plus komplet uczestników. Jestem bardzo zadowolony, że w tak krótkim czasie udało się nam to ogarnąć. Zainteresowanie było ogromne, ludzie uderzali drzwiami i oknami.
Właśnie! Widzimy wielu graczy, ale nie było dużej promocji samego wydarzenia. Zauważyłem jedynie reklamujący post na Facebooku.
Tak, wrzuciłem jedynie sponsorowany post na Facebooka, by dotrzeć do większej publiki i jak widać, ludzie zaczęli się tym interesować, dało to pozytywny skutek. Na maila dostawałem mnóstwo wiadomości, lecz wielu osobom musiałem podziękować, gdyż liczba dopuszczalnych uczestników została przekroczona. Wpisywałem ich wtedy na listę rezerwową.
Jak widzimy jest to raczkujący projekt. Myślisz o tym, by dalej rozwijać Flaming Cup?
Jak najbardziej będzie to cykliczna impreza! W planach są już eventy na skalę nie tylko szczecińską, ale również krajową.
Tylko FIFA, czy może myślicie nad innymi tytułami?
Jako, że jestem zajawkowiczem FIFY, to na początku zorganizowaliśmy turniej w tę grę. Wiadomo, w przyszłości myślę o czymś większym, również o innych grach, jak np. NBA, UFC.
O zainteresowanie raczej nie musisz się martwić. Słyszałem rozmowy uczestników. Mówili, że jak będą kolejne edycje, to na pewno wezmą w nich udział. Nie odstraszy ich nawet kwota 30 zł wpisowego.
To bardzo miło! Muszę powiedzieć, że same nagrody przewyższają kwotę, jaką zebrałem z wpisowego. Sam w to wszystko zainwestowałem. Indywidualnie zakupiłem Xboxy i wszystkie nagrody (1 miejsce – Fotel gamingowy INFERNO Titan, 2 miejsce – Głośnik JBL FLIP 3 Black Edition, 3 miejsce – Słuchawki gamingowe RAZER Kraken Essential, 4 miejsce – Stacja dokująca LIONCAST LC10 Xbox One). Tak jak mówiłem – chcę rozwinąć tę markę, mam na to pomysł. Wiadomo, w przyszłości będę musiał szukać jakiejś współpracy, by organizować większe eventy. Na tę chwilę cieszę się, że ludzie są chętni i mam nadzieję, że wszystko wypali.
Całym sercem wspieramy takie projekty! Mówiąc trochę lokalnie, w Szczecinie jak wiemy, jest ich niewiele.
Dokładnie. Jest to też inicjatywa promująca takie rozgrywki. Sam grałem na kilku turniejach, ale jak już wspomniałeś, na Pomorzu Zachodnim mamy ich deficyt. Ludzie czekają i chcą takich eventów. Dlatego my wychodzimy im naprzeciw i będziemy organizować je cyklicznie.
Zauważyłem Wasze własne kamery, ludzi z aparatami fotograficznymi. Będzie możliwość zobaczenia relacji z imprezy?
Tak, to moi wspaniali znajomi! Dobrze, że ich mam, bo pomogli mi wszystko zorganizować (śmiech). Zgodzili się na wszystko i we wszystkim mi pomagają. To oni biegają z aparatami. Chciałbym im serdecznie podziękować, gdyby nie oni… nie udało by mi się tego stworzyć.
Czy nie zdziwił Cię wiek uczestników? Widzimy same dorosłe osoby, ja się tego nie spodziewałem.
Tworząc to wydarzenie spodziewałem się ludzi w wieku 18/19 lat. Jak widać się myliliśmy. ¾ osób tutaj, to ludzie powyżej 20 roku życia.
To pokazuje, że nawet będąc staruszkiem, można grać w gry komputerowe! Dzięki za wywiad i życzę powodzenia w dalszym rozwoju projektu.
Dziękuję również, ja natomiast zapraszam na kolejne edycje turniejów organizowanych przez Flaming Games.
Pozytywna energia, plan na przyszłość i dobrze rokujący projekt. Czego chcieć więcej dla dobra polskich sportów elektronicznych? Więcej takich inicjatyw jak Flaming Games. Również życzymy powodzenia i zapraszamy na kolejne zawody szczecińskiej ekipy!