Ostatni dzień fazy grupowej MSI 2018, był niezwykle zacięty. Podczas gdy Chiny i Korea zapewniły sobie miejsce w półfinałach już po dwóch pierwszych spotkaniach, Europa i Ameryka walczyła o nie do samego końca. Obie reprezentacje zrównały się w liczbie zwycięstw i porażek, więc o awansie zadecydował tiebreaker.
Fnatic 0-1 KING-ZONE DragonX
Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla Fnatic. Kilka wczesnych wymian w obrębie środkowej i dolnej alei, pozwoliło im się rozpędzić i zdobyć niewielką przewagę. Caps po raz kolejny stanął przed trudnym wyzwaniem, gdyż grając Yasuo musiał mierzyć się z Galio. Nie jest to łatwy match-up, lecz europejski midlaner stanął na wysokości zadania. Niestety to nie wystarczyło by pokonać Koreańczyków. Szwedzka formacja całkowicie ulegała w walkach drużynowych. Mimo początkowych problemów na linii, strzelec KZ szybko nadrobił straty. Jego Kai’Sa stała się znacznie bardziej użyteczna niż Jhin Rekklesa. Kompozycja Fnatic nie dawała im szansy na jakikolwiek comeback. Zwycięstwo KING-ZONE DragonX było tylko kwestią czasu.
Fnatic 0-1 EVOS Esports
Początek meczu był korzystny dla Europy. Broxah zaliczył kilka dobrych ganków na górnej i środkowej alei, co zapewniło jego drużynie przewagę. Gorzej było na bocie, gdzie po stronie Fnatic po raz kolejny zobaczyliśmy Sivir, która ma dość słabą wczesną fazę gry. Tajwański jungler odpowiedział już w 8 minucie. Jego pomoc na midzie, okazała się bardzo ważna gdyż Cassiopeia w rękach Warzone -midlanera EVOS Esports – zdominowała środkową część mapy. Walki drużynowe były więc niezwykle ciężkie dla szwedzkiej formacji. Utrata pierwszego Barona nie oznaczała jeszcze końca meczu, lecz ogromna przewaga po stronie przeciwników utrudniała powrót do gry. Europejczycy zdołali się wybronić, lecz kiedy reprezentacja Taiwanu zgarnęła drugiego Nashora, ich oblężenie okazało się być zbyt silne.
Fnatic 1-0 Team Liquid
Ostanie spotkanie dzisiejszego dnia było najważniejsze dla obu drużyn. Tiebreaker miał zadecydować o tym, którą formację zobaczymy w półfinałach MSI 2018. Aktualna forma obu drużyn stawiała Team Liquid na lepszej pozycji. Fnatic miało na swoim koncie aż 3 przegrane z rzędu.
We wczorajszym meczu Europy z Ameryką oglądaliśmy dość jednostronny pojedynek, w którym TL dominowało przeciwników, a ci nie byli w stanie w żaden sposób odpowiedzieć. Dziś to szwedzka formacja postawiła na agresję. Początkowo nie opłaciło im się to. Wejście do przeciwnej jungli zakończyło się śmiercią Bwipo i tym samym oddaniem first blooda Amerykanom. Na szczęście kolejne pojedynki kończyły się znacznie korzystniej dla Europejczyków. Ogromną rolę odegrał w nich Caps, który przez cały mecz był niezwykle mobilny. Pojawiał się zarówno na dolnej jak i górnej alei, zapewniając przewagę swoim sojusznikom. Fnatic cały czas wywierało presję, likwidując przeciwne wieże i inhibitory. Bardzo przytomnie zachowali się przy Baronie, nie dopuszczając do niego Amerykańskiego junglera, i z łatwością zdobywając wzmocnienie. Team Liquid znalazło się w nieciekawej sytuacji.
Ostatnia walka drużynowa rozegrała się w 35 minucie. W końcu zobaczyliśmy takiego Rekklesa, jakiego chcielibyśmy oglądać przez całą fazę grupową. Jego obrażenia były ogromne dzięki czemu z pomocą swojej drużyny, bardzo szybko zlikwidował mistrzów NA LCS.
Tak prezentuje się tabela po ostatnim dniu fazy grupowej Mid-Season Invitational 2018:
Faza grupowa MSI 2018 dobiegła końca. Przed nami dwa półfinały:
- Royal Never Give Up vs Fnatic (18.05 godz. 12:00)
- Flash Wolves vs KING-ZONE DragonX (19.05 godz. 12:00)
Jak Europejska formacja poradzi sobie z Royal Never Give Up w formacie bo5? Czy Flash Wolves da radę po raz kolejny pokonać Koreańczyków? Mecze z polskim komentarzem możecie oglądać tutaj. Koniecznie wpadnijcie też na naszą stronę, by przeczytać relacje z obu półfinałów oraz wielkiego finału, który zostanie rozegrany w najbliższą niedzielę.