Esport to stosunkowo nowa dziedzina życia. Zawody związane z tą branżą nie odbiegają znacząco od standardowych stanowisk, znanych z tradycyjnych sportów. Mimo to, między sportem elektronicznym a „klasycznym” pojawiają się pewne różnice. Jedną z nich jest przechodzenie na emeryturę największych gwiazd. Dlaczego esportowcy tak szybko kończą swoją aktywność jako profesjonalni gracze? Odpowiedź na to pytanie zdaje się być całkiem logiczna.
Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz
Esport to środowisko wybitnie sprzyjające młodym osobom. Rozpoczęcie kariery w branży można w zasadzie zacząć zaraz po tym, gdy nauczy się obsługi komputera. Najmłodszym zawodnikiem wg Księgi Rekordów Guinnessa został Victor „Lil Poison” De Leon – gracz Halo. Swój pierwszy profesjonalny kontrakt podpisał w wieku sześciu lat – niebywałe! To co prawda skrajny przykład, jednak faktem jest, że największą popularność i najważniejsze trofea częściej zdobywa młodsza część profesjonalnej sceny esportowej.
Wiek emerytalny wirtualnego sportowca to około 25-30 lat. Patrząc z perspektywy tradycyjnych sportów, jest to bardzo mało. Na przykład można wziąć między innymi Noriakiego Kasaiego, który mając ponad cztery dekady „na karku” nadal potrafił zaskakiwać sędziów skoków narciarskich.
Refleks kluczem do sukcesu
Głównym powodem dla którego esportowcy przechodzą na bardzo wczesną emeryturę jest ich sprawność w dziedzinach refleksu czy szybkiego podejmowania decyzji. W porównaniu do nastoletnich zawodników, gracz zbliżający się do trzydziestki nie ma już „tego czegoś”. Braki w zdolnościach motorycznych musi nadrabiać zatem doświadczeniem, opanowaniem i dobrym doborem swojej drużyny. Te trzy czynniki dają szansę na sukces pozornie „starym” zawodnikom.
Młodzież, często niedoświadczona, zbyt szybko traci zdolność trzeźwej oceny sytuacji, szczególnie w momencie, gdy gra zaczyna układać się po ich myśli. Wtedy szansę na przejęcie inicjatywy mają Ci, dla których jedna czy dwie udane akcje nie stanowią jeszcze powodu do nadmiernej radości.
W wywiadzie dla The Washington Post lekarz dr Todd Sontag, wypowiada się na temat zawodników esportowych i stosunku wieku, do formy: „Ich koordynacja wzrokowo-ruchowa zaczyna się pogarszać w wieku 25 lat 18-latkowie grają już od 10 lat i są szybsi niż starsi gracze. Trudno jest dalej konkurować po dwudziestce, a po prostu nie ma zbyt wielu wolnych miejsc.”
Utrzymanie się na najwyższym poziomie zawodów zawdzięczać można refleksowi oraz sprawnemu podejmowaniu decyzji. Zręczność zawodników jest kluczem do ich sukcesu. Na aktualną formę mają wpływ także czynniki zewnętrzne, jak presja otoczenia. Portale gamingowe często opisują osiągnięcia i promują zawodników, co może odbić się na ich wynikach.
Kondycja fizyczna – bagatelizowana przez sceptyków
Jednymi z kolejnych aspektów, który ma ogromne znaczenie w osiągnięciu sukcesu esportowego jest kondycja fizyczna oraz zdrowie. Najlepsze organizacje zatrudniają sztab osób, odpowiedzialnych za utrzymanie w formie swoich gwiazd. Zbilansowana dieta posiadająca produkty bogate w węglowodany, zdrowy tryb życia oraz w pełni wyleczone kontuzje mogą być tak zwanymi game changerami w niejednej potyczce.
Wymienione wyżej kontuzje to coś, co według niektórych nie może zdarzyć się podczas spędzania długich godzin przed komputerem. Okazuje się jednak, że esportowcy, przez specyfikę swojej pracy, narażeni są na urazy. Najpoważniejsze i mające największy wpływ na dalszy przebieg kariery są oczywiście nadwyrężenia nadgarstków. Nieleczone, mogą przerodzić się w poważny stan chorobowy. Jednym z graczy, który przekonał się o tym na własnej skórze jest Hai „Hai” Du Lam. Zawodnik League of Legends w 2015 roku ogłosił przejście na emeryturę. Pomimo, że do rywalizacji na najwyższym poziomie jednak wrócił, w wywiadach wyraźnie zaznaczał odczuwany dyskomfort po wielogodzinnych sesjach gry.