Zaraz za ósemką drużyn, które na poprzednim Majorze dostały się do fazy pucharowej znajdują się wielcy zwycięzcy eliminacji. Wyłonieni podczas pierwszej fazy londyńskiego turnieju zawodnicy zmierzą się już jutro z najlepszymi na świecie.
Zwycięzcy pierwszego etapu FACEIT Major
Astralis
Dla niektórych może się to wydawać zaskakujące, lecz to właśnie najlepsza drużyna świata wg rankingu HLTV ma swoje miejsce pośród ósemki zakwalifikowanych do głównego turnieju. Po słabym występie w Bostonie ekipa „gla1v’a” musiała zmierzyć się najpierw z nieco słabszymi drużynami. Poradzili sobie z tym zadaniem bardzo dobrze. Takie zespoły jak Spirit, Rogue czy compLexity nie miały żadnych szans w starciu z Duńczykami. Jedyną formacją, która im się przeciwstawiła była ta pod dowództwem Christophera Alesunda. Wcześniej bardzo dobrze poradzili sobie także w Sztokholmie. Tylko drużyna North była w stanie oprzeć się doskonale grającym Duńczykom. Tegoroczne sukcesy Astralis można wymieniać bez końca. Jest to niezwykle doświadczona i obdarzona wielkimi umiejętnościami drużyna, która aspiruje do pierwszego miejsca w Londynie. Na pewno bez problemu poradzą sobie w fazie grupowej, by potem sprawnie pokonywać przeciwników w fazie play-off.
BIG
Berlin International Gaming to drużyna, która serca kibiców zaskarbiła sobie głównie dzięki genialnemu występowi na ESL One Cologne. Na drodze do wielkiego finału pokonali m.in. MIBR czy FaZe Clan. Dopiero pięciomapowy pojedynek z Natus Vincere był w stanie ich zatrzymać. Mimo wszystko był to jeden z ich najlepszych, jeśli nie najlepszy turniej w życiu. BIG to ekipa, która może nieźle namieszać pośród bardziej doświadczonych kolegów, jednak ich występy mogą także przejść bez echa. Ciężko określić na jakim etapie skończą przygodę w Londynie, jednak na pewno wszystkie pojedynki z ich udziałem przysporzą wiele emocji.
HellRaisers
Drużyna, która w składzie posiada zawodników z wielu zakątków świata. Europejski „średniak”, który jednak czasem potrafi zaskoczyć. Tak stało się chociażby podczas Minora regionu CIS. Wtedy to w ciągu czterech pojedynków oddali tylko jedną mapę. Nie wydaje mi się jednak, by była to drużyna, która może zdobyć awans do play-offów. Jeśli dobrze potoczy się dla nich losowanie, być może zagrają nawet pięć spotkań w fazie grupowej.
Team Liquid
Formacja, która w składzie ma między innymi byłego zawodnika MIBR – „TACO”. Liquid tak samo jak każda amerykańska formacja potrafi wybić się z formą w najmniej spodziewanych momentach. Bardzo dobrze poszło im chociażby w Bostonie, gdzie zajęli drugie miejsce. Co ciekawe chwilę wcześniej w Kolonii poradzili sobie nad wyraz kiepsko, kończąc zmagania na miejscach 13-16. Pierwsza faza FACEIT Major to znów łatwa przeprawa Amerykanów. Szybkie zwycięstwa z OpTic oraz HR, nieco trudniejsza przeprawa z Vega Squadron i po chwili wpisują się na listę drużyn w grupowych rozgrywkach. Jak poradzą sobie w tym najważniejszym etapie zmagań? Jeśli utrzymają formę z głównych kwalifikacji, a kilka dni przerwy nie wytrąci ich z rytmu mają szansę zamieszać tak jak zrobili to ich koledzy z Cloud9 podczas styczniowego turnieju w Bostonie. Jeśli natomiast z jakiegoś powodu stracą na sile może okazać się, że nawet nie przejdą fazy grupowej.
Ninjas in Pyjamas
Legendarna szwedzka organizacja po dwóch latach przerwy znów melduje się na Majorze. Tak samo jak Liquid łatwo przebrnęli przez „The New Challengers Stage”. Teraz zadanie nie będzie jednak tak łatwe. Drużyny z najwyższej półki na pewno nie dadzą się tak łatwo ograć. Zaglądając w historię turniejów tej formacji nie znajdziemy tam wielu sukcesów w ostatnim czasie. Miejsca w pierwszej piątce, czasem nawet dalsze na pewno nie pokrzepiały fanów. Zawodnicy mają jednak coś do udowodnienia. Christopher „Get_Right” Alesund oraz Patrik „f0rest” Lindberg jako ci najbardziej doświadczeni muszą poprowadzić „młodych gniewnych” jak najdalej. Za nimi ciężka praca i długa droga, by być w Londynie. Przed nimi być może piękna przygoda, która zakończy się wysoką lokatą. Nie ma innej możliwości niż taka, w której NiP przechodzi do fazy play-off. Na etapie pucharowym nie ma już słabych drużyn z czym Szwedzi będą musieli się zmierzyć, ale może być to upragniony przez wielu przełom tej ekipy.
TyLoo
Chińsko-indonezyjska formacja potrafi zaskakiwać na dużych eventach. Pomimo kiepskich miejsc zajmowanych w poszczególnych turniejach urywają punkty najlepszym. Tak samo może być w Londynie. Mają nikłe szanse na fazę play-off, jednak w fazie grupowej na pewno sprawią problemy niejednej ekipie.
Vega Squadron
Rosyjsko-ukraińska formacja nieczęsto widywana jest podczas europejskich spotkań. O ich oficjalnych meczach nie możemy zatem powiedzieć wiele. Jest to na pewno jeden z pretendentów do miana bilansu 0-3.
compLexity
Na samym końcu w naszym zestawieniu znalazła się ekipa z Ameryki Północnej. compLexity to drużyna, która głównie mierzy się na swoim, amerykańskim podwórku. Z racji na mały prestiż organizacji nie są oni zapraszani na duże, europejskie turnieje więc nie możemy powiedzieć wiele o ich pojedynkach z najlepszymi. Przez fazę głównych kwalifikacji przeszli bez większych problemów, ulegając jedynie Astralis. Jest to ekipa, która również nie ma większych szans na sukces, jednak myślę, że wygrają chociaż jedną mapę.
W poprzednim wpisie możecie zapoznać się z opisem drużyn, które do Londynu przyjechały ze statusem Legend. Jutro natomiast przedstawimy wam jak prezentują się pierwsze pary i kto może w nich zwyciężyć. Drugą fazę turnieju obejrzycie tradycyjnie już na kanale Piotra Skowyrskiego. Pierwszy pojedynek powinien rozpocząć się już około godziny 11.