Początek siódmego tygodnia LEC, zaserwował nam kilka niespodziewanych rezultatów. W środku tabeli robi się coraz ciaśniej, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę przed nadchodzącymi play-offami.
Splyce 0:1 Excel Esports
Mimo nie najlepszej pierwszej połowy letniego sezonu, Excel Esports wciąż walczy o udział w play-offach. Zeszły tydzień zakończyli z wynikiem 2-0, a wczoraj zdołali bez problemu pokonać, zajmujące trzecią pozycję w tabeli, drużynę Splyce.
Pierwsze zabójstwo wpadło na konto Xerxe na górnej alei. Akcja bardzo szybko przeniosła się jednak na mida, gdzie Mickey z małą pomocą Mystiquesa, w spektakularny sposób ograł aż trzech zawodników Splyce. Eliminacje na koncie Irelii we wczesnej fazie gry, nigdy nie wróżą nic dobrego dla jej przeciwników. Węże przekonały się o tym, w starciu o pierwszego Barona, podczas którego zostali całkowicie zdominowani przez Excel Esports. Zawodnicy angielskiej organizacji, nie byli w stanie co prawda zamknąć spotkania, lecz świetnie wykorzystali swoją przewagę i cierpliwie poczekali na drugie wzmocnienie. Dopiero po fenomenalnej inicjacji Expecta, mogli ostatecznie zakończyć mecz.
Rogue 1:0 SK Gaming
Porażki przeciwko Misfits, Excel oraz Vitality były niezwykle bolesne dla Rogue. Są to bowiem ich potencjalni rywale w walce o play-offy. Wczoraj ekipa Vandera zdołała jednak odbić się od dna, zatapiając przy okazji SK Gaming, które ma aktualnie na swoim koncie serię 8 porażek.
Spotkanie otworzył Vander, wyłapując Nautilusem najpierw przeciwnego supporta, a później midlanera. Tymczasem na górnej alei Finn, w starciu jeden na jednego ograł Sacre, by kilka minut później z pomocą Inpireda i Larssena zgarnąć pierwszą wieżę. Gra szła po myśli Rogue, aż do walki o pierwszego Barona, w której całkowicie się pogubili. Wówczas to SK Gaming przejęło inicjatywę w spotkaniu, lecz jak się okazało nie na długo. Starcie o drugie wzmocnienie Nashora, zawodnicy Rogue rozegrali niemalże perfekcyjnie. Podjęli jednak zbyt duże ryzyko forsując przeciwną bazę, przez co SK było bliskie triumfu. Heroiczna obrona bazy w wykonaniu Larssena i Vandera, a później także Finna oraz Inspireda, pozwoliła jednak odwrócić sytuację o 180 stopni i wyjść zwycięsko z tego niezwykle zaciętego meczu.
G2 Esports 0:1 Team Vitality
Zawodnicy Team Vitality mimo przeciętnego bilansu i dość dużej krytyki, wciąż starają się powrócić do formy, którą prezentowali wiosną. Niespodziewane zwycięstwo w meczu przeciwko G2, podczas którego zaprezentowali się niezwykle dobrze udowadnia, iż ich praca przynosi efekty.
Zawodnicy G2 Esports po raz kolejny postanowili zdobyć serca fanów, wybierając wyczekiwanego przez wielu Garena. Niestety, nawet mistrzowie MSI nie byli w stanie zapewnić tej postaci pierwszego w historii zwycięstwa na scenie profesjonalnej. Od samego początku to Vitality było górą. Znakomity występ zaliczył Mowgli, który swoim Lee Sinem wykonał kawał dobrej roboty na górnej i dolnej alei, a także zgarnął wszystkie smoki. Pochwała należy się także Jactrollowi oraz Atilli, którzy zdołali zaskoczyć botlane G2, eliminując ich bez pomocy junglera. Mimo kilku skutecznych akcji ze strony ekipy Jankosa, przewaga po stronie Vitality była zbyt duża. Niezależnie od ich podejścia do tego spotkania, zawodnicy G2 Esports musieli uznać wyższość przeciwników.
Misfits Gaming 0:1 Origen
Origen po powrocie z Rift Rivals, zanotowało dość zauważalny spadek formy. Drużyna, która zakończyła wiosenny split na 2 miejscu, bardzo szybko znalazła się w środku tabeli. Jeśli chcą ponownie walczyć o najwyższe lokaty w LEC, wczorajsze zwycięstwo nad Misfits to zaledwie początek.
We wczesnej fazie gry, uwaga obu junglerów skupiona była na górnej alei. Choć na początku to Misfits zdawało się kontrolować sytuację, ostatecznie znacznie większą korzyść z gry wokół topa zyskało Origen. Agresywny styl gry LIDERa zapewnił mu co prawda pierwsze zabójstwo, lecz później kilkukrotnie został za to ukarany. Po zdobyciu Herolda, drużyna Kolda przeniosła siły na dolną aleję, gdzie całkowicie zdominowali przeciwników, zgarniając aż 4 eliminacje i wieżę. Ich przewaga w złocie w 20 minucie wynosiła już niemalże 11 tysięcy. Zawodnicy Origen doskonale ją wykorzystali i zakończyli to spotkanie zaledwie kilka minut później.
Fnatic 1:0 FC Schalke 04
Porażki w meczach przeciwko Misfits i Rogue, mogły być dość niepokojące dla fanów Fnatic. Drużyna Rekklesa oddała bowiem pierwszą pozycję swojemu największemu wrogowi. Wpadki G2 oraz Splyce – kluczowych przeciwników Pomarańczowych w walce o półfinał, zmotywowały ich jednak do tego stopnia, iż bez problemu poradzili sobie z Schalke.
W kompozycji Fnatic kluczowy był Nemesis oraz Bwipo. Ich Corki i Aatrox mieli być głównym źródłem obrażeń. Zawodnicy Schalke starali się utrudnić im grę, koncentrując się na środkowej oraz górnej alei już we wczesnej fazie gry. Popełniali jednak sporo błędów przez co większość eliminacji wpadała na konto Fnatic. Przez kolejne kilka minut Pomarańczowi w swoim stylu szukali jak najwięcej starć, by jeszcze bardziej powiększyć swoją przewagę. Znakomite inicjacje Bwipo, obrażenia Nemesisa oraz wspierający ich Broxah, Rekkles i Hylissang sprawiły, iż Schalke nie było w stanie wyjść zwycięsko z żadnej walki drużynowej. Zawodnicy Fnatic dobrali się do ich nexusa już w 27 minucie.