Rozpoczął się trzeci tydzień Ultraligi. Wraz z nim nadchodzi wyczekiwane przez wszystkich spotkanie pomiędzy Illuminar Gaming a Rogue Esport Club – starymi oraz nowymi mistrzami polski. Przed nim jednak, zawodnicy obu drużyn musieli podjąć zupełnie innych przeciwników. IHG zmierzyli się z poszukującymi pierwszego zwycięstwa AVEZ Esports, a REC zawalczyli z ACTINA PACT – drużyną, która znakomicie odnajduje się w pozycji czarnego konia.

Illuminar Gaming 0:1 AVEZ Esport

IHG rozegrali fazę draftu w stylu godnym Origen, czy nawet G2 Esports. Flex picki takie jak Gragas, Yasuo oraz Neeko, umożliwiły skontrowanie przeciwników prawie na każdej pozycji. Liniami zamienili się także sami zawodnicy – Yasuo na dolnej alei pilotowany był przez Kashtelana, a Rumble na środku – przez Pukiego. Mimo tak dobrego draftu, zawodnicy IHG dość niepewnie rozgrywali spotkanie. Częste starcia w okolicach dolnej i środkowej alei wydawały się dla nich korzystnie, gdyż potrzebowali kilku kluczowych dla ich postaci przedmiotów, by rozpędzić nieco tą szaloną kompozycję. Wchodząc w środkową fazę gry, zaczęli się jednak gubić. AVEZ Esports po kolei wyłapali Rybsona, Delorda oraz Pukiego by zgarnąć łatwego Barona, a następnie formacją 1-1-3 sforsować przeciwną bazę. Od tego momentu IHG już w żaden sposób nie byli w stanie wrócić do gry i musieli uznać wyższość AVEZ Esport.

Actina PACT 0:1 Rogue Esports Club

Przeczytaj:  Illuminar Gaming dokonuje abordażu w drugim półfinale Ultraligi

Podobnie jak w poprzednim spotkaniu i tym razem w fazie draftu zobaczyliśmy kilka flex picków w szczególności po stronie PACT. Mimo ostatnich nerfów, zdecydowali się na Pyke’a na środkowej alei. Został on jednak skontrowany przez Renektona co sprawiło, iż we wczesnej fazie gry był praktycznie bezużyteczny. Poza Selfiem, sporą przewagę utrzymywał także bottom lane REC, w dużej mierze dzięki wsparciu behave’a, który rozegrał znakomitą grę nietypowym w obecnej mecie Sylasem w jungli. Zawodnicy PACT nie bali się podejmować ryzyka i zdołali kilkukrotnie wykorzystać pojedyncze błędy Rogue. Zbyt agresywna inicjacja vvariona około 25 minuty, skutkowała utratą Barona i ostatecznie pokrzyżowała ich szanse na powrót do spotkania. Z fioletowym wzmocnieniem, ekipa Finna potrzebowała zaledwie kilku minut by dobrać się do przeciwnego nexusa.

Piratesports 1:0 Wisła Płock

Piraci zdecydowali się na dość ryzykowną kompozycję, która bazowała na dużych obrażeniach z dalekiego dystansu i była szczególnie silna w środkowej fazie gry. Od samego początku prezentowali bardzo agresywny styl gry, zgarniając pierwsze zabójstwa już w 2 minucie po inwazji na czerwone wzmocnienie Benka. Wysek nie odpuszczał mu ani na chwilę, wywierając ciągłą presję i zyskując ogromną przewagę w złocie oraz 2 piekielne smoki. Gra wokół solowych linii umożliwiła Piratom szybie rozpędzenie ich nietypowej kompozycji, w której obrażenia Zoe, Jayce oraz Nidalee były kluczowe do zwycięstwa. Zawodnicy Wisły Płock odpowiadali głównie na dolnej alei. Sivir Renifera była bowiem ich ostatnią nadzieją na sukces w tym spotkaniu. Piratesports nie pozwolili im jednak na zbyt długie przeciągnięcie meczu. Doskonale wyłapali Chosiego i Benka po nieudanej próbie inicjacji ze strony Wisły, dzięki czemu bez problemu mogli zgarnąć kolejne zwycięstwo w fazie grupowej Ultraligi.

Przeczytaj:  EU LCS Summer Split 2018 - tydzień IV dzień I

PRIDE 1:0 devils.one

W spotkaniu dnia, po raz pierwszy w barwach devils.one zobaczyliśmy ich młodszy skład. Mimo małego doświadczenia, oczekiwania wobec ekipy zaledwie 15-sto letniego Czajka były dość spore.

Faza draftu była znacznie spokojniejsza niż we wszystkich poprzednich spotkaniach. Pozycje większości postaci można było odgadnąć bez problemu od samego początku. We wczesnej fazie gry największe problemy miał botlane DV1. Wsparcie od przeciwnego Gragasa oraz błędy, które zdarzało im się popełniać sprawiły, że Xayah Yashiro bardzo szybko stała się sporym problemem. Diabły odpowiadały z początku w okolicach środkowej alei grając wokół Czajka, który po osiągnięciu 6 poziomu mógł wspierać dolną aleję teleportami. Choć przez znaczną część gry to devils.one utrzymywało przewagę w złocie, w środkowej fazie meczu okazało się, iż nie mają żadnych szans z PRIDE w walkach drużynowych. Znakomita gra Warsziego w połączeniu z obrażeniami Yashiro sprawiły, że spotkanie które zdawało się dopiero rozkręcać, bardzo szybko zakończyło się triumfem PRIDE.