Po udanym występie na ESL Mistrzostwach Polski przyszedł czas na kolejny LAN-owy sprawdzian Virtus.pro. Tym razem Niedźwiedzie musiały stawić czoła byłym zawodnikom Wisły Płock w ramach ćwierćfinału piątego sezonu Polskiej Ligi Esportowej. Zanim przejdziemy do opisu spotkania, warto przypomnieć, że w składzie VP zamiast OKOLICIUZA oglądaliśmy phra, który aktualnie przebywa w rosyjskiej organizacji na testach.
Pierwszą areną tego pojedynku był de_mirage – wybór Virtus.pro. MICHU i spółka, grając w ataku, świetnie rozpoczęli spotkanie, wygrywając pierwsze pięć rund. Dopiero szósta runda, podczas której Nafciarze grali z samymi pistoletami, pozwoliła ex-Wiśle na zdobycie pierwszego oczka. Runda ta okazała się impulsem dla Markosia i spółki, którzy sprawnie odrobili straty, przegrywając na koniec pierwszej części mirage’a 7:8.
Niestety strona atakująca w wykonaniu Wisły nie wyglądała już tak dobrze. Wygrana pistoletówka to jedyny sukces jaki niebiesko-biali osiągnęli w drugiej połowie. Pozostałe rundy wpadły na konto Virtusów, którzy zakończyli swoją mapę zwycięstwem 16:8. Warto tutaj przyjrzeć się phrowi, dla którego była to pierwsza oficjalna mapa rozgrywana w barwach VP. Tomek zdobył 20 eliminacji, ginąc przy tym zaledwie trzynaście razy, co było drugim najlepszym rezultatem na serwerze (najlepszy był Vegi ze statystykami 26-14).
Dobrze wiemy, że inferno nie należy do map, na których VP lubi grać. Stąd też można było mieć nadzieję, że ex-Wisła zdoła doprowadzić do trzeciej mapy tego ćwierćfinału. Początek spotkania dawał na to nadzieję, ponieważ grający w ataku Nafciarze dość sprawnie radzili sobie z Virtusami. Jednak gdy snatchie z kolegami dorwali się do lepszego wyposażenie sytuacja zmieniła się o 180 stopni, i to VP zaczęło dopisywać rundy na swoje konto. Po krótkiej chwili widzieliśmy wyrównanie, które dość szybko przerodziło się w prowadzenie Virtus.pro 8:4.
W drugą połowę Virtusi wchodzili pewni siebie z wynikiem 10:5. Jednak ta pewność została zachwiana przez antyterrorystów, którzy skrócili swoje pozycje, zaskakując tym samym VP i nie ponosząc żadnych strat. MICHU i spółka radzili sobie po stronie atakującej dużo gorzej, często nie trafiając z decyzjami, który z bombsite’ów zaatakować. Jeśli do tego dołożymy świetną dyspozycję indywidualną Nafciarzy, otrzymamy powrót do gry ze strony ex-Wisły. Powrót o tyle dobry, że udany. Ku zaskoczeniu wszystkich frz z ekipą podołali rywalowi wygrywając 16:12 i doprowadzając tym samym do trzeciej mapy – de_nuke’a. Phr znów zagrał całkiem nieźle, kończąc inferno z bilansem 20-18.
Nuke miał początek bardzo podobny do mirage’a. Virtusi zdobyli pierwsze pięć rund. Ex-Wisła odpowiedziała w szóstej. Jednak nuke różnił się od mirage’a dalszym przebiegiem spotkania. Tym razem Virtus.pro, grające po stronie broniącej, nie pozwoliło rywalowi na zbytnie rozpędzenie się wygrywając pierwszą połowę 12:3. Druga część gry nie była aż tak jednostronna. Ex-Wisła dzielnie walczyła próbując powtórzyć wyczyn z inferno. Niestety ta sztuka nie udała się Nafciarzom, którzy przegrali 16:11.