Mistrzami piątego sezonu PLE zostało Virtus.pro, które po dwumapowym pojedynku pokonało Aristocracy. Ostatni raz kiedy Niedźwiedzie podnosiły puchar miał miejsce w 2017 roku, kiedy w starym jeszcze składzie zwyciężyli Dreamhacka w Las Vegas.
Przypomnijmy tylko, że Virtusi grali ze zmiennikiem w składzie. Kilka dni temu na ławkę rezerwowych został odsunięty OKOLICIUZ, na którego miejsce mieli być testowani inni zawodnicy. Pierwszym z nich był Tomasz „phr” Wójcik, który kilka dni wcześniej opuścił szeregi (wtedy jeszcze) Ago Esports. Trzeba przyznać, że Tomek zaliczył udany debiut, ponieważ został wybrany MVP finału. Zacznijmy jednak od początku…

Spotkanie rozpoczęło się od traina – wyboru ekipy TaZa, którzy zaczynali po stronie atakującej. Dobrze wiemy, że train należy do map, na których to antyterroryści mają przewagę. Stąd też nie dziwi wynik po pierwszej połowie – 11:4 dla Niedźwiedzi. Aristocracy nie zamierzało jednak odpuszczać, podejmując próbę powrotu do gry. MINISE i spółka dzielnie walczyli, odrabiając sześć rund z rzędu. Jednak wtedy Virtusi, którzy poczuli oddech rywala na plecach, obudzili się domykając pierwszą mapę wynikiem 16:11. Ekipa Snaxa wygrała na wyborze przeciwnika, dając sobie tym samym szansę na wygranie spotkania już na drugiej mapie.

Przeczytaj:  MSI MGA 2019 Europe Qualifier: AVEZ w półfinale!

Mirage jednak nie był już dla Niedźwiedzi tak kolorowy. Rallen i spółka od samego początku dusili rywala, nie pozwalając mu nawet na wyrównanie wyniku. W pewnym momencie Arcy miało przewagę 10:4 i zdawało się, że trzecia mapa może być w tym spotkaniu nieunikniona. Virtus.pro powoli wracało do gry, jednak warto zaznaczyć, że do rundy numer 26 Aristocracy utrzymywało przewagę nad rywalem. W samej końcówce spotkania dycha wraz z kolegami przeprowadził serię ataków na bombsite A. Wtedy po stronie VP pojawił się bohater – Vegi, który dzielnie walcząc w okolicy łącznika mocno przyczynił się do zwycięstwa VP, raz po raz zatrzymując ataki terrorystów. W ostatnich rundach gdy emocje sięgały już zenitu, to podopieczni Kubena wykazali się lepszymi umiejętnościami, wygrywając ostatnią mapę a co za tym idzie cały finał wynikiem 16:14.

Jak już pisaliśmy, MVP spotkania został phr. Natomiast Virtus.pro po 720 dniach podniosło trofeum. Może i nie tak istotne jak to dwa lata temu, ale zawsze. Żeby dopełnić obowiązku: Virtus.pro zgarnęło 40 000 zł, natomiast Aristocracy musi się zadowolić połową tej sumy.