Z Jakubem Janaszkiem porozmawialiśmy o minionej edycji Games Clash Masters. Nie zabrakło konwersacji o nowych pomysłach, które będą wdrażane podczas nadchodzących imprez. Zapytaliśmy również dlaczego decyzja na organizację turnieju padła właśnie na Gliwice.

Rozpocznę od ubiegłej edycji, czyli Games Clash Masters 2019. Czy udało się zrealizować wszystko, co przed jej startem planowaliście?

Jednym z naszych głównych założeń było ulepszenie drugiej edycji na podstawie doświadczeń i odbioru społeczności. Muszę przyznać, że jesteśmy bardzo zadowoleni z realizacji Games Clash Masters 2019.  Opinie, które docierały jeszcze w trakcie wydarzenia naprawdę potwierdzają, że turniej w Gdyni odniósł sukces. Wielka oglądalność, wysoka frekwencja w Gdynia Arenie, emocje i historie, które napisały polskie formacje. Dzięki powodzeniu, jaki odniósł wielki finał w Gdyni, już w czerwcu zorganizujemy Games Clash Arena w Gliwicach.

W przeciwieństwie do pierwszej odsłony wydarzenia nie ujrzeliśmy sceny 360 stopni. Co zadecydowało, że podczas ostatniego turnieju widniała pionowa scena?

Scena 360 stopni ma dwa plusy, ale sprawia też wiele problemów. Pierwszym pozytywem jest to, że scena prezentuje się nietypowo. Drugi to sytuacja, gdy zapełnimy cały obiekt – na trybunach może zmieścić się więcej osób, bo scenę można oglądać z każdej strony. Scena jednostronna pozwala na dużo więcej rozwiązań scenograficznych oraz jest znacznie lepsza w realizacji transmisji. Pozwala w kadrze lub na zdjeciu ująć całą oprawę.

Podczas swojego wykładu wspomniałeś o małych, ale istotnych szczegółach, jak czerwony dywan czy światła. Czy w Gliwicach tego typu rzeczy będą jeszcze bardziej urozmaicone?

Z pewnością. Arena Gliwice jest bardzo wielkim, nowoczesnym oraz dającym szerokie możliwości obiektem. Oczywiście pierwsze oględziny są już za nami. Jest już wiele pomysłów, aczkolwiek nie mogę jeszcze zdradzać jakie są to koncepcje. Jestem pewny, że dla show, które przygotowujemy zarówno na Games Clash Arena, jak i na Games Clash Masters, warto będzie opuścić wygodną kanapę w domu i pojawić się w arenach.

No właśnie, w tym roku ujrzymy już nie jeden, a dwa wydarzenia spod waszego szyldu. Co właśnie zadecydowało o Gliwicach?

Gliwice są miastem otwartym na esport. Całe Województwo śląskie jest nauczone esportu, a wiele instytucji ma o nim spore pojęcie. Prawda jest taka, że polscy fani chcą kibicować polskim zespołom w międzynarodowych starciach, a okazji do tego nie ma wiele. Jest to jeden z głównych aspektów, który sprawił, że Arena Gliwice z miastem Gliwice postanowiły zaprosić naszą markę do siebie. Drugim niewątpliwym czynnikiem był sukces Games Clash Masters w Gdyni. Wspólnie z Gliwicami widzimy sens sprowadzenia na południe Polski marki, która jest znana i wiąże się już z nią historia. W ramach wspólnych działań zrealizujemy dla Gliwic promocję miasta na naszej transmisji w Polsce i za granicą.

Przeczytaj:  100 tys. euro w puli nagród. Pierwszy tak wielki turniej organizowany przez polską spółkę! – zapowiedź GGL 2019, wywiad z Mikołajem „Urfem” Palimąką

Wybiegnijmy lekko w przyszłość, rozważaliście już inne propozycje w Polsce?

Oczywiście, mamy to na uwadze przez cały czas. Wieloletnią ideą Games Clasha jest to, aby robić wydarzenia w jak największej ilości miast, ale jednocześnie aby to były cykliczne wydarzenia w danym mieście. Po dwóch latach działalności stworzenie kolejnego wydarzenia jakim jest Games Clash Arena to spore wyzwanie, więc na razie w pełni chcemy się na nim skupić.

Jak zapatrujecie się do ewentualnie przyszłego wydarzenia poza granicami naszego kraju?

Przyznam szczerze, że jest potencjał, aby robić to za granicą. Podczas Games Clash Masters w Gdyni rozmawiałem z przedstawicielem drużyny Sprout. Powiedział, że chcieliby w Niemczech turniej Niemcy kontra reszta świata, na wzór formuły Games Clash Polska kontra reszta świata. Mimo, że esport jest międzynarodowym zjawiskiem, to w każdym kraju fani z wielką chęcią chcą oglądać swoich rodaków, a zawodnicy mają głód gry przed własną publicznością.

             

 Fot. Games Clash Masters / Kamil Nowakowski 

 

Czy w porównaniu do edycji z 2018 roku, ten rok będzie dla was przełomowy?

Dołożymy wszelkich starań, aby tak było.

Ostatnio dowiedzieliśmy się o innowacjach z waszej strony, bowiem poza polskimi ekspertami ujrzymy też tych z zagranicy. Co zadecydowało o takim obrocie spraw?

W momencie kiedy grają formacje nie tylko z Polski, ale również te zagraniczne, pula nagród jest na światowym poziomie, oferujemy rozbudowaną scenografię i mamy taką historię to chcemy to pokazywać poza Polską. Transmisja angielska pozwoli nie tylko osobom z Anglii, czy Stanów na oglądanie spotkań, ale będzie to stanowiło formę zrozumienia dla ludzi na całym świecie. Komunikacja międzynarodowa i angielska transmisja dopiero czyni wydarzenie międzynarodowym. 

Sprawy miewają się dosyć szybko, bo już poznaliśmy pierwszą ekipę zaproszoną do zamkniętych kwalifikacji. Będzie to Emeritos Banditos. Co zadecydowało o przyznaniu slota tej ekipie?

Piotr “Izak” Skowyrski, który jest członkiem Emeritos Banditos odnośnie naszego pytania na Twitterze kogo mielibyśmy zaprosić do turnieju odpowiedział, że właśnie jego drużynę, dlatego zobaczymy Emeritos Banditos w zamkniętych eliminacjach. 

Przeczytaj:  [WYWIAD] Sara "Akukuleum" Leszczyńska: "Pamiętam, jak wyglądało moje pierwsze hostowanie, myślałam, że zapadnę się pod scenę."

Ta decyzja odbiła się szerokim echem w mediach i wywołała niemałe kontrowersje. Jakbyś się do tego odniósł?

Bardziej myślę, że to nie ludzie, a kilka osób, które podaje merytoryczne argumenty. Społeczność podeszła entuzjastycznie, ponieważ chce podziwiać swoich idoli w międzynarodowych rozgrywkach, natomiast my tę okazję chcemy społeczności dawać, ponieważ esport to rozrywka, a rozrywka jest przewidziana dla nich. Nie sądzimy, że Emertios Banditos w momencie którym zapraszamy inne polskie formacje do eliminacji drastycznie obniżała poziom. W drużynie tej grają weterani i skilowi gracze, którzy radzą sobie w internetowych turniejach. Jesteśmy w sytuacji, w której profesjonalne drużyny radzą sobie o wiele gorzej. Oczywiście to jest dopiero pierwsze zaproszenie, więc w kwalifikacjach pojawią się inne polskie składy. Kolejnym aspektem, który doceniamy jest aktywność social w mediach. Chwalimy graczy, którzy chcą budować swój kontakt z fanami nie tylko na serwerze. Również po to są nasze media społecznościowe.

Czyli aktywność w mediach społecznościowych popłaca?

Oczywiście, że popłaca. Następnym aspektem jest budowanie historii oraz widowiska. Gra przeciwko Emeritos Banditos będzie również bardzo dobrą promocją dla polskich drużyn, które wezmą udział w eliminacjach.

Będziecie stosować podobne ruchy do tych z zaproszeniem emerytów?

Zapewne tak, ale jakie to nie mogę jeszcze zdradzić, ponieważ decyzja o zaproszeniu Emeritos Banditos była całkowicie spontaniczna w odpowiedzi na tweet.

Wiadomo też, że poza polskimi drużynami ujrzymy te z zagranicy. Jakich formacji możemy się spodziewać?

Staramy się, aby do zamkniętych kwalifikacji zaprosić jak najlepsze zespoły. Z pewnością będą to formacje, które są znane, ale i takie, które reprezentują poziom sportowy. Oprócz tego, będą dwa miejsca z otwartych eliminacji, w których każdy będzie mógł się zmierzyć i dostać do zamkniętych kwalifikacji. 

Kończąc, dosyć często porównuje się waszą markę do GG League. Zastanawialiście się nad tworzeniem przystanków kwalifikacyjnych tak, jak w przypadku konkurencji?

Nie. Pierwszym czynnikiem jest preferowanie budowy narracji i historii, kiedy ludzie przez rok wyczekują na trzy dni turnieju. Dopiero wtedy społeczność zjeżdża się na wydarzenie i może tego doświadczyć. Po drugie  nie wiem, czy znaleźlibyśmy czas, kiedy musimy zorganizować dwa tak duże wydarzenia. Po trzecie przystanki to coś, co wyróżnia Good Game League i nie ma potrzeby tego kopiować.

Czego Ci życzyć na najbliższą przyszłość?

Zdrowia.