Podczas jednego z dni eliminacji do Games Clash udało nam się porozmawiać z jednym z zawodnikiem AGO Esports. O to rezultat naszej pogadanki.
Jakub: Jest ze mną Mateusz „TOAO” Zawistowski – reprezentant drużyny AGO.
Powiedz mi jak się czujecie ze świadomością, że przez rok – odkąd jesteście razem zaczęliście dominować polską scenę, a szczególnie zastąpiliście na piedestale legendarne Virtus. Pro, które tak naprawdę wyznaczało jakość Polskich drużyn?
Mateusz TOAO Zawistowski: Ciężko powiedzieć tak naprawdę, że dominowaliśmy Virtus. Pro. Ogólnie mówiąc bardzo rzadko się z nimi spotykaliśmy. Wygraliśmy z nimi jeden mecz offline i były to wyniki dość bliskie, dlatego nie powiedziałbym, że jesteśmy taką TOP jedynką w Polsce, ale na pewno dominujemy resztę sceny, gdzie pomimo tego zdarzały się potknięcia – to teraz idzie nam bardzo dobrze i mamy zamiar wygrywać każde eventy w Polsce, na których się zjawimy.
Jakub: Ogólnie rzecz biorąc jesteście już prawie rok – od kiedy stworzyliście drużynę. Powiedz mi, na polskiej scenie mamy aktualnie bardzo dużo transferów między drużynami, zatem jaki jest Wasz złoty sposób na to, że cały czas gracie razem i nie przeprowadzacie żadnych zmian?
Mateusz TOAO Zawistowski: Przede wszystkim komunikować się między sobą, każdy z nas ma różne zdolności i plusy, które staramy się wykorzystać. Podstawą jest komunikacja, jeśli ktoś czegoś nie wie, to właśnie próbujemy sobie to wyjaśnić a nie wyżalać się tak jak ostatnio widzimy to na facebook’u, różne dramki także sądzę, że jest to kluczem.
Jakub: Aktualnie jesteście bardzo szybko rozwijającym się zespołem oraz organizacją, przez co tak naprawdę wyjeżdżacie teraz często na wszelakie lany międzynarodowe. Tak trochę z życia prywatnego, czy Twoja rodzina ma za złe, że nie ma Cię tak często w domu lub czy dla Ciebie jest to bardzo męczące?
Mateusz TOAO Zawistowski: Na początku było to bardzo męczące, właściwie ostatnie 60 dni to 45 poza domem, także trzeba się do tego przyzwyczaić i my to lubimy. To nie jest tak, że nam się to nie podoba i jeździmy, bo jesteśmy do tego zmuszani, tylko, że chcemy osiągnąć jak najwięcej, a żeby to zrobić to trzeba ciężko pracować i jeździć oraz zdobywać bardzo cenne doświadczenie lanowe. Tak jak mówisz bardzo szybko się rozwijamy i oby tak dalej.
Jakub: Co do samego 'wzbijania się’ w górę, widzimy wielu młodych graczy, którzy tak naprawdę patrzą na Was jak wielkie gwiazdy, które już mają już osiągi na scenie międzynarodowej. Powiedz mi czy uważasz za słuszne rzucanie edukacji czy życia prywatnego by stać się PRO graczem?
Mateusz TOAO Zawistowski: Ja osobiście jestem zdania i będę, że każdy człowiek w życiu powinien mieć jakiś cel i do niego dążyć, moim celem było zostać Pro graczem i być nim od samego początku od kiedy zacząłem grać w miarę profesjonalnie. Zawsze kochałem rywalizację i zawsze dążyłem do tego by rywalizować, a że najlepsze są strzelanki, to na początku było Call of Duty, a teraz jest Counter Strike – no i dążenie do bycia jak najlepszym. Myślę, że każdy powinien znaleźć sobie coś w życiu co go naprawdę jara i żeby do tego dążył, ale oczywiście nie olewać przy tym nauki i żeby mieć później zapewnioną przyszłość.
Jakub: Opowiedz mi coś na temat Duńczyków, teraz w piątek lecicie do Szwecji gdzie zagracie na DreamHack Summer 2018. Powiedz mi, jesteście przygotowani pod drużynę North czy jeszcze ich do końca nie rozgryźliście?
Mateusz TOAO Zawistowski: Wydaje mi się, że żeby się przygotować na taki mecz to trzeba po prostu odświeżyć sobie umysł tylko i wyłącznie, bo przegrywamy ten mecz w głowie tak samo jak na GODSENT (Red Reserve), bo chłopaki nie robią nic specjalnego, a często grają na head’y, zajmują w ten sposób pozycje, a kiedy wchodzą do BS’a to dopiero zaczynają rzucać taktyki. Także, nie jest to tak, że nie są przygotowani po prostu to my nie potrafimy kontrować ich stylu, a żeby skontrować to trzeba mieć świeżą głowę i na bieżąco myśleć co oni robią i co my możemy robić, a nie po prostu stać tylko musimy być pro-activ.
Jakub: Znaleźliście się w dość trudnej grupie na DH Summer 2018, uznajecie tylko North za największego rywala czy bierzecie jeszcze kogoś pod uwagę, bo nie rozgryźliście jeszcze jakiegoś przeciwnika do końca?
Mateusz TOAO Zawistowski: Tak naprawdę trafiliśmy do grupy śmierci dla nas, pomimo, że nie są tam jakieś najlepsze drużyny dla innych ekip, to dla nas jest to bardzo trudna grupa, bo znajduje się tam GODSENT (Red Reserve) i North no i chyba Imperial o ile dobrze pamiętam, co prawda nie mają Zywoo, więc się ich nie boimy, bo kolega jest zbyt mocny (śmiech). Boimy się tylko North i GODSENT (Red Reserve), mamy nadzieję wyjść z grupy i że następnym razem spotkamy ich w finale więc jakieś małe pocieszenie by było.
Jakub: Ostatnie pytanie, by już Cię nie męczyć, wygraliście aktualnie 4:0 w grupie na Games Clash, właśnie, rozgrywacie kwalifikacje do turnieju w Gdyni, gdzie pula nagród wynosi aż 100,000$. Jakie jest Twoje zdanie na temat tego, że w końcu w Polsce zaczynają się odbywać takie turnieje, gdzie tak naprawdę macie możliwość zagrania przed Polską publicznością z różnymi międzynarodowymi składami? Jest to dla Was jakikolwiek rozwój sceny CSa na plus ?
Mateusz TOAO Zawistowski: Doszliśmy do pewnego momentu, że mamy kilka drużyn w Polsce, które cały czas widzimy, a przydało by się by grały one z kimś jeszcze a nie tylko z nami, bardzo fajna inicjatywa i popieram ją w 100%. Wcześniej było to tylko Intel Extreme Masters na który jest się bardzo ciężko zakwalifikować, więc taki turniej na pewno da jakieś skrzydła dla Polskich turniejów.
Dzięki za wywiad TOAO.
– Również dzięki.