Astralis po raz kolejny udowadnia swoją niesamowitą formę. Tym razem wygrali w finale IEM Chicago 2018 na Team Liquid. Pojedynek o 100,000 dolarów miał rozegrać się w systemie BO5, lecz duńska formacja do zwycięstwa potrzebowała zaledwie trzech map. Warto też zaznaczyć, że było to ich siódme trofeum w ciągu siedmiu miesięcy.
MIRAGE
Ta mapa zapewniła nam mnóstwo emocji. Częste zwroty akcji, wiele ładnych zagrań oraz bardzo wyrównany wynik. Mimo tak zaciętego starcia, na tej mapie ostatecznie triumfowało Astralis wynikiem 16:14. Po porażce widać było podłamanie zawodników Team Liquid. Faza play-off pokazała bowiem, że to właśnie mirage, jest ich najmocniejszą mapą. Możliwe, że również ta myśl przełożyła się na ich dalsze wyniki w pozostałych mapach.
NUKE
Do połówki nie można było jednoznacznie określić lepszej drużyny, gdyż obie miały swoje lepsze i gorze momenty. Przy wyniku 9:6 nastąpiła zamiana stronami, a wraz z nią kompletna dominacja Duńczyków. Mapa zakończyła się wynikiem 16:7 dla Astralis.
INFERNO
Pierwsze 3 rundy wpadły na konto Liquid. Wydawać by się mogło, że będzie to wyrównany bój, lecz Astralis nie chciało już tracić żadnych punktów na tej mapie. Zdominowali oni całkowicie swoich przeciwników, przez co ostatnia gra wyglądała tak, jakby Duńczycy byli o poziom wyżej. Mapa zakończyła się wynikiem 16:4.
Odznakę MVP turnieju zdobył Nicolai 'device’ Reedtz. Jego średni stosunek zabójstw do zgonów wynosił 1.15. Astralis wraca z USA bogatsze o 100,000$ oraz o kolejny puchar. Czy dominacja tej ekipy kiedyś się zakończy?