Niestety to koniec przygody mousesports z ELEAGUE Premier 2018. W półfinale bostońskiego turnieju „myszy” musiały stawić czoła Astralis. Duńska formacja od dłuższego czasu pieści tytuł najlepszego składu świata, co stara się udowadniać przy każdej możliwej okazji. Podobnie było i tym razem.

Spotkanie rozpoczęliśmy od nuke’a, wyboru Astralis. Początek mapy powinien być w teorii łatwiejszy dla „Snaxa” i spółki, ponieważ ich zadaniem była obrona, co na nuke’u jest teoretycznie prostsze. Niestety po kilku rundach dowiedzieliśmy się dlaczego Astralis postanowiło wybrać właśnie tą mapę. Duńczycy pokazali się po terro z bardzo dobrej strony, kończąc połowę wynikiem 9:6. W drugiej połowie ekipa z Dani zdobyła pierwsze cztery rundy, zbliżając się tym samym coraz bardziej do zakończenia mapy. Niestety pomimo próby powrotu ze strony mousesports, to Astralis okazało się lepsze wygrywając 16:11.

Początek drugiej mapy niestety znów nie należał do myszy. Pomimo tego, że mirage był wyborem mouse, to Astralis wydawało się być na nim o wiele lepiej przygotowane. Duńczycy od samego początku radzili sobie z rywalem bardzo dobrze, doprowadzając do wyniku 12:3 na koniec pierwszej połowy. W drugiej części gry, „myszy” próbowały jeszcze odrobić straty, niestety zaliczka z pierwszej połowy pozwoliła Astralis, na zakończenie mirage’a a zarazem całego spotkania wynikiem 16:11.

Przeczytaj:  DreamHack Montreal: Jak w turniej wejdą Polacy?

Na ogromne brawa zasługuje „gla1ve”. Pomimo dzierżenia roli IGL-a, Duńczyk nie zawiódł kolegów, trafiając na nuke’u aż 29 razy, przy zaledwie dwunastu zgonach, co było najlepszym wynikiem na serwerze.

Mousesports żegna się z turniejem, i wraca do domu z nagrodą pieniężną wysokości 80 000 $. Astralis natomiast zagra jutro w wielkim finale, przeciwko zwycięzcy meczu NaVi vs Liquid.


mousesports
 

ELEAGUE Premier 2018

de_nuke

11:16

de_mirage

10:16

 


Astralis
0 2