Fot. ESL

Szybko to zleciało – takimi słowami możemy opisać zmagania Intel Extreme Masters Katowice 2020. Dzisiaj niedziela, a oznacza to, że przyszedł czas wyjaśnień. No i dzisiaj rzeczywiście się wyjaśni, bowiem przyjdzie nam poznać nowego triumfatora IEM’u w Katowicach.

Wczorajszy dzień dostarczył każdemu kibicowi Counter-Strike’a masę emocji i wrażeń. Dwa półfinały i dwie niespodzianki. Nie jest nam dane często doświadczać, żeby to dwóch underdogów dochodziło do finału. Jednak od czego są Katowice? Jeśli chodzi o obsadę turnieju, to na pewno jest to strzał w dziesiątkę. Przez cały okres trwania fazy grupowej zespoły dosłownie zabijały się w walce o play-offy. Kiedy do Spodka trafiła najlepsza ósemka rywalizacja nie ustała ani na chwilę.

Mało kto przed rozpoczęciem wydarzenia w Katowicach stwierdziłby, że to właśnie G2 Esports i Natus Vincere zagrają o mistrzowski tytuł. To, co doskonale wyróżnia tytuł od VALVE jest fakt, że każdy może wygrać z każdym, a to potwierdził nam tegoroczny IEM w Katowicach. W pierwszym półfinałowym pojedynku fnatic – G2 faworytem byli Szwedzi, którzy przegrali pierwszą mapę, ale na drugiej jeszcze się odbudowali. Jednak na ostatecznym rozwiązaniu KRIMZ i spółka głowili i troili się, żeby powstrzymać rozpędzonych Francuzów, wszak nie udało się i to podopieczni maLeKa staną przed szansą wzniesienia pucharu.

Przeczytaj:  Na IEMie!

W drugim meczu, który premiowany był udziałem w finale Natus Vincere podejmowało Astralis. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji na serwerze zastanawialiśmy się, czy s1mple i spółka znajdą skuteczną receptę na najlepszą formację świata. Ostatecznie to, co przyszło nam oglądać – zaskoczyło praktycznie każdego. W tym spotkaniu to Astralis nie mogło znaleźć wcześniej wspomnianej recepty na Na’Vi! Co więcej, można było dostrzec, że reprezentanci Skandynawii byli zniszczeni psychicznie. Na obu mapach ulegli oponentowi do pięciu.

Wielki finał Intel Extreme Masters Katowice 2020 zaplanowany jest na godzinę 17:00. Na niecałe trzy godziny przed rozpoczęciem obiecująco zapowiadającego się pojedynku faworytem jest Natus Vincere, które jest notowane wyżej o dwie pozycje światowego rankingu HLTV od swojego rywala. Denis „electronic” Sharipov i spółka są rozpędzeni i to po prostu widać. Natomiast G2 Esports jest nieprzewidywalne i ciężko stwierdzić, czego można się spodziewać po JaCkzie i spółce. Warto też mieć na uwadze, że spotkanie odbędzie się w formule BO5, a G2 pokazuje, że ma lepiej przyswojony map pool.

Przeczytaj:  Na IEMie! Jak wygląda wydarzenie od środka?

17:00 G2 Esports – Natus Vincere – BO5