fot. PGL
Przed drugim półfinałem Astralis było stawiane w roli faworyta. Nie ma w tym nic dziwnego,  w końcu duński skład po świetnym występie w fazie grupowej awansował bezpośrednio do półfinału. Natomiast przeprawa NaVi nie była usłana różami. S1mple wraz  z kolegami był o krok od odpadnięcia z turnieju, jednak dzięki zwycięstwu nad FaZe Clanem zagwarantował sobie miejsce w ćwierćfinale, skąd po zaciętej potyczce z Team Liquid, przyszła pora na kolejnego – w teorii trudniejszego – rywala, Astralis.
Przedwczesny finał, jak niektórzy określali to spotkanie, rozpoczęliśmy na de_dust2 – wyborze NaVi. Już od samego początku rosyjsko-ukraińska formacja dominowała podopiecznych Zonica. Przez pierwszą połowę Duńczycy zdobyli zaledwie jedną rundę! Mogłoby się wydawać, że spotkanie nie należało do najciekawszych, skoro było tak jednostronne. Otóż nic bardziej mylnego! Pokaz nadludzkich umiejętności s1mpla wzbudzał niesamowite emocje. Momentami mogło się zdawać, że Ukrainiec wszedł na deathmatch i dopiero się rozgrzewa. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 14:1 dla NaVi, więc domknięcie spotkania było tylko formalnością. Pierwszą mapę zakończyliśmy wynikiem 16:5.

Przeczytaj:  Na IEMie! - Podczas IEM Expo zabraknie Intela

Druga mapa – de_nuke –  różniła się tylko wynikiem po pierwszej połowie – 13:2. Astralis próbowało walczyć do samego końca, jednak bez skutecznie. Nuke’a  i swoją przygodę ze spodkiem zakończyli wynikiem 5:16. Po meczu Duńczycy nie ukrywali frustracji: Już jutro o 17:00 rozpocznie się wielki finał pomiędzy G2 a NaVi. Kto jest waszym faworytem?