Pierwszy dzień IEM Sydney obfitował w wiele, bardzo zaciętych spotkań. Nie obyło się również bez niespodzianek, takich jak odpadnięcie faworytów czy zwycięstwa tzw. underdogów. Pierwszy dzień australijskiego turnieju był naprawdę wart zobaczenia. Jednak fakt, że mecze rozgrywane były od 4 nad ranem skutecznie odpychał widzów. Tak prezentuje się sytuacja w każdej z grup po pierwszym dniu rozgrywek:

Grupa A

W grupie A spotkała nas tylko jedna niespodzianka, SK Gaming przegrało z Tyloo. Jednak zespół z Brazylii miał jeszcze jedną szansę aby utrzymać się w turnieju, był to mecz przeciwko Grayhound gaming. Wydawać by się mogło że SK wygra dwie szybkie mapy udowadniając, że porażka z chińskim Tyloo była tylko wypadkiem przy pracy. Stało się jednak zgoła inaczej,  SK Gaming przegrało z Grayhound 2:1 odpadając tym samym z turnieju. Pozostałe mecze ćwierćfinałowe zakończyły się bez większych niespodzianek. Faze Clan pokonal ORDER 16:4, Renegades wygrało z Legacy esports 16:9 a Cloud9 wyszło obronną ręką ze spotkania z  Grayhound gaming wygrywając 16:6.

Już po etapie półfinałów mogliśmy poznać dwie drużyny, które na pewno zagrają w fazie grupowej. Pierwszym z tych zespołów jest Renegades, widać że drużyna z Australii jest mocno zmotywowana do grania przed własną publicznością. Rywalem Australijczyków był Faze Clan, który walczył z Renegades jak równy z równym ,do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były aż trzy mapy. Pierwszą z nich-traina Australijczycy wygrali 16:12, na overpassie musieli jednak uznać wyższość Faze przegrywając 16:14. Decydująca mapa-inferno była najbardziej emocjonującą ze wszystkich trzech, do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były aż trzy dogrywki, ostatnia z nich zakończyła się 25:22 na korzyść Renegades.

Przeczytaj:  X-BET.co Invitational 3: x-kom z kolejnym zwycięstwem!

Drugi półfinał rozegrał się pomiędzy Tyloo a Cloud9. Wydawać by się mogło, że tutaj również zobaczymy trzy mapy, ponieważ Tyloo ostatnimi czasy prezentuje się naprawdę dobrze. Jednak do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były tylko dwie inferno i overpass,  pierwszą z nich Chińczycy wygrali do 10 a drugą do 14, spychając tym samym C9 do drabinki przegranych, równocześnie zapewniając sobie miejsce w fazie pucharowej.

Wynik pierwszego meczu w drabince przegranych już opisaliśmy, jest to oczywiście porażka SK z Grayhound. Drugim zespołem którego na pewno nie zobaczymy w fazie pucharowej jest Legacy Esports. Legacy przegrało 2:0 z ORDER. O tym spotkaniu nie ma co się rozpisywać, ORDER będące kolejnym australijskim zespołem na turnieju pokonało Legacy na trainie i mirage’u, wygrywając odpowiednio do 9 i 11. Jutro zobaczymy zmagania drugiej rundy drabinki przegranych, już znamy pary na te spotkania. Są to Cloud9 i ORDER oraz Faze Clan i Grayhound Gaming.

GRUPA B

W grupie B odbyły się póki co tylko ćwierćfinały. Tutaj dzień zakończyliśmy bez większych niespodzianek. Tak prezentują się wyniki z pierwszego dnia rozgrywek grupy B:

Przeczytaj:  Arctic Invitational: Cloud9 ostatnią zaproszoną drużyną!

mousesports 16:6 B.O.O.T-dream[S]cape

Astralis 19:17 NRG Esports

G2 Esporst 16:5 MVP PK

Fnatic 16:3 Chiefs eSports Club

Pary na jutrzejsze półfinały grupy B to: mouseports i Astralis oraz G2 esports i Fnatic. Za to w drabince przegranych zagrają: B.O.O.T-dream[S]cape z NRG Esports oraz MVP PK zmierzy się z Chiefs eSports Club.

Jak sami widzicie jutrzejszy dzień, a tak naprawdę poranek, zaprezentuje nam równie ciekawe spotkania jak te które mogliśmy oglądać dzisiaj. Póki co pożegnaliśmy się z SK Gaming i Legacy Esports. Oba zespoły wracają do domu z 4 000 $ i dużym niedosytem, szczególnie Brazylijczycy.