Za nami spotkanie inauguracyjne ESL Mistrzostw Polski 2019. W pierwszym dniu pierwszego tygodnia Virtus.pro zmierzyło się z Izako Boars. Pierwszy z tych składów występował w niecodziennej formie – zamiast Pawła „byaliego” Bielińskiego w szeregach niedźwiedzi grał Michał „OKOLICIOUZ” Głowaty, który na co dzień reprezentuje barwy niemieckiego EURONICS.

Rozpoczęliśmy na mapie Vertigo. W spotkanie lepiej weszło VP, grające w ataku. Snatchie zdobył w pistoletówce cztery zabójstwa, dzięki czemu jego ekipa mogła cieszyć się prowadzeniem od pierwszych rund spotkania. Jednak na odpowiedź Dzików nie przyszło nam długo czekać, ponieważ już po chwili widzieliśmy, że Vertigo będzie należeć do zaciętych spotkań. Potwierdzał to wynik jaki zobaczyliśmy po pierwszej połowie – 8:7 na korzyść Izako Boars.
Druga połowa pierwszej mapy rozpoczęła się podobnie co wcześniejsza, z tą różnicą, że po stronie VP bohaterem okazał się nie snatchie a Snax, który tak jak jego kolega kilkanaście rund wcześniej zdobył aż cztery eliminacje, doprowadzając tym samym do wyrównania. W kolejnych rundach obie ekipy szły łeb w łeb, jednak w ostatecznym rozrachunku to VP okazało się lepsze, wygrywając z Izako Boars 16:13. Gdyby nie przegrane rundy pistoletowe, to bardzo możliwe, że Patitek i spółka zdobyliby pierwszą mapę.

Przeczytaj:  Virtus.pro powalczy dziś z Aristocracy w ramach ESL Mistrzostw Polski 2019!

Inferno – czyli druga mapa tego pojedynku, od początku układała się po myśli Virtus.pro. Zdobyta runda pistoletowa zapewniła ekipie Vegiego dobry start. Jednak Izako Boars szybko ostudziło zapał swoich rywali, gdy tylko dorwało się do lepszego wyposażenia. W pierwszej połowie oglądaliśmy zdecydowaną dominację ze strony Dzików, które zakończyły ją wysokim prowadzeniem 10:5.
Czwarta i zarazem ostatnia runda pistoletowa również trafiła na konto VP. Izako Boars dzielnie walczyło o to, aby wygrać pierwszą rundę z pełnym wyposażeniem, jednak na przeszkodzie do zrealizowania tego planu stanął snatchie, który w dość efektownym stylu wygrał sytuację 1 na 2. Drugi full również wpadł na konto Virtus.pro, które znowu potrzebowało bohatera. W sytuacji 5 na 2 Dziki wchodziły na B, gdzie stał sam Vegi. Nowy nabytek VP wytrzymał presję powalając trzech rywali. Od pleców zachodził również Snax, który poradził sobie z teckiem. Gdy tylko Izako Boars poczuło oddech rywala na plecach, zaczęło znów wygrywać rundy, zdobywając 15 punkt przy 12 na koncie VP. Dziki wykorzystały swoją szansę kończąc spotkanie wynikiem 16:12.